"Wyszedłem na lody i wróciłem do domu z moim dzieckiem!"

Spisu treści:

"Wyszedłem na lody i wróciłem do domu z moim dzieckiem!"
"Wyszedłem na lody i wróciłem do domu z moim dzieckiem!"

Wideo: "Wyszedłem na lody i wróciłem do domu z moim dzieckiem!"

Wideo:
Wideo: I was so excited when she answered me! 👶🏼 Recipe in the description. #throwback #babies #momlife 2024, Kwiecień
Anonim

Przeczytaj prawdziwą historię Olivia Siegl - miała ciążę ciąży, której nie mogła się oprzeć …

To było słoneczne popołudnie w lipcu, kiedy dostałem ochotę na lody i trochę świeżego powietrza. Byłem w 34 tygodniu ciąży. Ponieważ moja córka, Eva, była przedwczesna, lekarze chcieli ją zabezpieczyć, więc potrzebowałem dużo odpoczynku i nie mogłem jechać ani chodzić daleko. Wiedziałem, że było to warte dla zdrowia mojego dziecka, ale szczerze mówiąc, trochę zwariowałem.

Olivia jest mama Eva (3) i Isla-Mai (22 miesiące). Prowadzi blogi na stronie-baby-bible.com

Mój mąż, Jamie, pracował z domu, więc mógł opiekować się mną i Evą, kiedy nie była w przedszkolu. Chciał, żebym został w domu i odpoczął tego dnia, ale pomysł lodów był zbyt kuszący. "Wrócę prosto do domu, jeśli będę zmęczony" - powiedziałem. O drugiej po południu Jamie pomógł mi i Evie wsiąść do samochodu i ruszyliśmy do kawiarni w lokalnym parku.

Jak tylko silnik się uruchomił, zauważyłem ucisk wokół mojego guza, ale czułem to przez kilka dni, więc nie zwracałem na to uwagi. Zamknąłem oczy i ćwiczyłem oddychanie jogą - spowalniając oddechy i oddychając przez nos, aby się uspokoić.

"Czuję się naprawdę niekomfortowo", przyznałem się do Jamiego. Powiedział, że powinniśmy zapomnieć o kawiarni i zamiast tego udać się do szpitala. Byłem jednak wyzywający. Pobyt w domu był ciężki i rozpaczliwie szukałem przyjemności. Kiedy debatowaliśmy, moje napinania zmieniły się w ostry ból. Lody będą musiały poczekać, zgodziłem się, bo Jamie zawiózł nas do szpitala.

Kiedy szedłem w kierunku oddziału położniczego w szpitalu, musiałem zatrzymać się i oddychać przez skurcze.

Wciąż byłem przekonany, że położne odeślą mnie do domu, ponieważ podczas ciąży miałem fałszywe alarmy dotyczące pracy i byłem monitorowany, a następnie zwolniony. Ale tym razem zostałem zbadany i powiedziałem, że mam rozszerzoną 1-2 cm.

"Przez cały tydzień musieliście mieć skurcze"

"Twoje dziecko jest już w drodze" - powiedziała położna. "Przez cały tydzień musieliście mieć skurcze".

Jamie uspokoił mnie, przypominając mi, że Eva urodziła się w wieku 34 tygodni i była całkowicie zdrowa. Wzięłam głęboki oddech i skupiłam się na utrzymaniu pozytywnego nastawienia.

Ogarnęło mnie poczucie spokoju. Jamie zadzwonił do mojego przyjaciela, Nicky, by poprosił ją, żeby przyszła po Eva i przyniosła moją szpitalną torbę. O 16.00 przyjechała i pocałowałem Evę na pożegnanie, wiedząc, że jest w dobrych rękach. Uspokaja mnie również fakt, że tętno dziecka na monitorze było silne.

>> CZYTAJ WIĘCEJ PRAWDZIWE OPOWIEŚCI O URODZINACH

Jamie był fantastyczny, przyniósł mi wodę i schłodził mnie za pomocą wentylatora i zimnej flaneli. To był upalny dzień i nawet w letniej sukience macierzyńskiej byłam zbyt gorąca. Do wczesnego wieczora skurcze były gęste i szybkie.

Mimo że wciąż byłem spokojny, zmagałem się z rozmową. Byłem teraz 3cm rozszerzony i mogłem otrzymać znieczulenie zewnątrzoponowe, o które prosiłem w swoim planie urodzenia. Chciałem, aby praca była tak opanowana i spokojna, jak to tylko możliwe. Dla mnie oznaczało to ulgę w bólu.

O 19.00 zostałem przeniesiony do sali porodowej. Gdy czekałem na znieczulenie zewnątrzoponowe, zamknąłem oczy i zwróciłem uwagę na moje "bezpieczne miejsce" - plażę z falami uderzającymi o brzeg. Pochyliłem się, gdy dali mi znieczulenie zewnątrzoponowe, a ja skupiłem się na tej rozkosznej plaży i zrelaksowałem się.

Usiadłem, gdy znieczulenie zaczęło działać: wciąż byłem w stanie poruszać palcami i czułem nogi, ale ból się rozpłynął. Czułem się spokojny i pozytywny. Położyłem się i spałem przez dwie godziny solidnie!

Kiedy się obudziłem, siedziałem przez kilka godzin na łóżku, gawędząc z Jamiem, który aktualizował znajomych i rodzinę przez telefon. O północy przebadała mnie położna. Byłem rozszerzony o 5 cm.

O 2.30 rano byłem całkowicie rozdęty i gotowy do rozpoczęcia pchania. Poczułem mieszankę podniecenia i niepokoju, że dziecko rodzi się wcześnie. Ale próbowałem się upewnić, że wszystko będzie dobrze. Położne powiedziały mi, że w razie potrzeby dziecko otrzyma najlepszą możliwą opiekę.

Wszedł lekarz, a za nim kolejne dwie położne. Jamie trzymał mnie za rękę, szepcząc zachęcające słowa. Położyłem się na łóżku i słuchałem instrukcji medyków.

"Czas zacząć pchać" - powiedział jeden z nich. Włożyłem cały swój wysiłek w położenie kresu. To była ciężka praca i czułem uczucie nacisku, ale znieczulenie zewnątrzoponowe oznaczało, że nie odczuwałem bólu.

Zrobiłem dokładnie to, do czego poleciły mi położne, pchając, a następnie łagodząc, gdy jest to wymagane. Uwielbiałem kontrolować to, co robi moje ciało. Czułem, że 100 procent skupia się na wydostaniu mojego dziecka.

Po półgodzinie głowa dziecka zaczęła koronować. Nacisnąłem mocno i wyskoczyła głowa, a następnie ciało w następnych kilku dużych skurczach.

Moja dziewczynka była przede mną, a ja pochyliłam się i delikatnie pocałowałam jej usta. Czułem taką radość. Mając nieco ponad 5 kg, Isla-Mai wyglądała na dobrą, ale położne zabrały ją do sąsiedniego pokoju.

Po kilku minutach nasze dziecko zostało przyniesione do mnie i pocałowałem ją w głowę i powiedziałem jej, że wszystko będzie dobrze. Musiała zostać zabrana na oddział noworodkowy, aby umieścić ją w inkubatorze, aby podnieść jej poziom tlenu. Namawiałem Jamie, żeby został z nią, podczas gdy ja miałem szwy.

Kilka godzin później, gdy odpoczywałam, odwiedziłam Isla-Mai. Widzenie jej w inkubatorze i niemożność trzymania jej było trudne, ale poczułem się komfortowo, mogąc wyrazić siarę i pomóc jej nakarmić ją kilkoma kroplami.

Położne pozwoliły mi zmienić pieluszkę w otwór w inkubatorze i umyć twarz.

To nie było to samo, co przytulanie, ale bycie tak blisko niej i świadomość, że jej płuca rozwijały się co godzinę, dodawało mi otuchy. Zyskała z siły i wyszła z inkubatora po 24 godzinach.

Trzymanie jej przy skórze i wdychanie jej zapachu było niewiarygodne. Zostaliśmy w szpitalu przez tydzień i cenię sobie długie godziny siedzenia, ciesząc się skórą z Isla-Mai i wytrwając z karmienia piersią, aż do momentu, gdy doskonale się zatknęła. Zrobiło to wszystko, ponieważ nie była w stanie utrzymać jej długo.

Nazywamy ją naszą małą księżniczką Wikingów!

Patrząc teraz na Isla-Mai, nigdy byś nie domyślała się, że była przedwcześnie. Jest zdrowa i silna - nazywamy ją naszą małą księżniczką Wikingów!

Jej narodziny mogły być stresujące, ale raczej spokojne i pozytywne. To był kolejny miesiąc, zanim pojechaliśmy do kawiarni na te lody, ale, chłopcze, smakowało!

Image
Image

Zdjęcia: Olivia Siegl / The Baby Bible

Zalecana: