Surfer Andrew Cotton na fali, która zmieniła wszystko dla niego

Surfer Andrew Cotton na fali, która zmieniła wszystko dla niego
Surfer Andrew Cotton na fali, która zmieniła wszystko dla niego

Wideo: Surfer Andrew Cotton na fali, która zmieniła wszystko dla niego

Wideo: Surfer Andrew Cotton na fali, która zmieniła wszystko dla niego
Wideo: Jak ZAWSZE mieć udaną RANDKĘ? Porady, co robić, a czego nie robić na randce! | Anna Szlęzak 2024, Kwiecień
Anonim

W dniu 2 lutego 2014 r. Andrew Cotton, wówczas 34, skromny na błąd i martwy dzwonek dla piłkarza Kaspera Schmeichela, nie był całkowicie zadowolony z tego, jak rozwija się życie.

Pracował jako hydraulik w niepełnym wymiarze godzin w Devon, w którym wrzucono miejsce ochrony życia, ale jego prawdziwą pasją było duże surfowanie po falach, smak wystarczająco kosztowny, by wymagał pomocy finansowej sponsorów.

Poza tym ekonomiczne wzorce pogodowe były takie, że ci sponsorzy niedawno go porzucili. Jeśli coś szybko się nie zmieni, jego marzenia o karierze stojącej w obliczu najgwałtowniejszych i gwałtownych fal oceanu rozpłyną się w przyszłości, w obliczu mniej emocjonujących wyzwań kotłów Worcester, nie współpracujących toalet i przekomarzania się na budowie.

Dzięki geologicznemu dziwacznemu charakterowi małe miasteczko Nazaré na portugalskim wybrzeżu Atlantyku jest wielką fantazją surferów. Półka zaledwie kilka metrów od brzegu pogrąża się w dół, jak podwodny klif, zmuszając mięśniowy nabrzmienie od oceanu do potwornych fal, kiedy pchają się do niego. Wraz ze starymi falami spływającymi z klifów nad linią wodną, ta ogromna siła może generować fale o wysokości co najmniej 80 stóp, a wszystkie wystarczająco blisko brzegu, aby zapewnić widzom z klifu miejsce z fotelem w kształcie pierścienia.

"Było dość zimno, burzowo, a morze było największe, jakie kiedykolwiek widziałem" - wspomina Andrew z Nazaré, gdy jego życie się zmieniło. Wyruszyli w grupie pięciu na trzech skuterach wodnych, a holowanie od skuterów to jedyny sposób, by surfer mógł wygenerować wystarczającą prędkość, by móc surfować po falach.
"Było dość zimno, burzowo, a morze było największe, jakie kiedykolwiek widziałem" - wspomina Andrew z Nazaré, gdy jego życie się zmieniło. Wyruszyli w grupie pięciu na trzech skuterach wodnych, a holowanie od skuterów to jedyny sposób, by surfer mógł wygenerować wystarczającą prędkość, by móc surfować po falach.

"To było dalekie od zapraszania lub perfekcji i było dość wietrznie. Ale porozmawialiśmy i wiedzieliśmy, że jeden z nas dostanie potężną falę. Wiedzieliśmy, że musimy być wybredni … Zaczekaj na rodzaj fali, którą chcieliśmy."

Z nieskazitelną cierpliwością i znawstwem, po pięciu godzinach uznali tylko jedną falę wartą surfowania. "Następnie zestaw (fal) dotarł do kanionu, a ty uzyskałeś rodzaj zaklinowanych szczytów, które są nieco grubsze i większe", mówi Andrew. "Garrett (McNamara, aktualny rekordzista świata z dużą falą) jeździł na nartach, a ja byłem w wodzie na desce surfingowej. Pamiętam, że gdy zaczął jeździć na nartach, czułem: "To jest to, jestem zaangażowany. Nie ma odwrotu.'"

Fala okazała się jedną z największych, jakie kiedykolwiek ktoś próbował surfować. Wprowadza mnie w falę, a ja za nim jeżdżę na nartach wodnych. Po dopasowaniu prędkości fali puściłem linę, narta opadła na bok i surfuję - wspomina Andrew.

"Było szybkie, trudne i trudne do kontrolowania, ale prawie czułem to w zwolnionym tempie. Pamiętam, jak schodziłem w dół i zastanawiałem się: "Nigdy nie dojdę do sedna tego …"

Fala została zmierzona na wysokości około 80 stóp i byłaby rekordem świata, gdyby nie wyłomowa niedoskonałość techniczna: "spadłem".

Jeśli jednak obejrzysz materiał na YouTube, zobaczysz bohaterski pyłek przecinający niemal pionowo powierzchnię fali przez kilka sekund, zanim pękająca biała woda go dopadnie i pochłonie.

"Czułem się jak około 20 minut, zanim dotarła do mnie biała woda, chociaż było to prawie natychmiastowe i po prostu nie mogłem iść wystarczająco szybko. Wybrana przeze mnie linia skłoniła mnie do tego, by iść prosto w dół, a nie nieco w prawo, i nigdy nie dotarłem do sedna. Albo tak jak dotarłem na dół, zostałem trafiony."

Gdy tylko podszedł, naciągnął na siebie nadmuchiwaną kamizelkę ", a potem było to tak, jakby szarpać się za szmatę - dużo wody i dużo uderzenia." Powrót na suchym lądzie i zmysły ponownie skalibrowane, jego pierwsze przemyślenia na temat doświadczenia rozczarowania.

"Przejechałem całą drogę do Portugalii i złapałem tylko jedną falę. OK, był ogromny, ale nie tego szukałem. Niektórzy z moich przyjaciół pojechali do Irlandii, by surfować w tym samym tempie, a fale nie były tak duże, ale były trochę czystsze, trochę ładniejsze, więc pomyślałem, że zrobiłem zły telefon. I żałuję, że nie odpadłem."

Podczas gdy Andrew odkrywał swoje siniaki, zdjęcia i zdjęcia z jego pięciosekundowej przejażdżki rozchodziły się po całym świecie, ukazując się w krajowych gazetach i biuletynach telewizyjnych następnego dnia. "Moje życie zmieniło się w 100% z tego powodu", mówi. "Ta jedna fala dała mi globalne uznanie, nie tylko w świecie surfingu, ale w prasie głównego nurtu."

Ekspozycja przyniosła świeżych sponsorów, takich jak Jeep, chętnych do kojarzenia się z czymś, czego nikt nie był w stanie stworzyć. "Chcą być przywiązani do rzeczy, które chcę robić, przygody, surfowania po wielkich falach, stawianie rzeczy na linii, robienie rzeczy nie normą."

Cyfrowa publiczność nie wykazała też żadnych męczących filmów o tym maleńkim człowieku na nieprzyzwoitej fali, a różne przychody, jakie daje magia, oznaczają, że Andrew może teraz podróżować po świecie w poszukiwaniu większych fal do podbicia.
Cyfrowa publiczność nie wykazała też żadnych męczących filmów o tym maleńkim człowieku na nieprzyzwoitej fali, a różne przychody, jakie daje magia, oznaczają, że Andrew może teraz podróżować po świecie w poszukiwaniu większych fal do podbicia.

Mając 37 lat, czuje, że jego kariera dopiero się zaczyna. Oczywiście w tym dniu Trener Udał się do Nazaré, morze było tak spokojne jak kufel Guinnessa. Mimo to Andrew uprzejmie zapewnił wycieczkę skuterem wodnym po scenie swojego największego hitu, a także porady dla innych, którzy zastanawiają się nad porzuceniem kariery w branży hydraulicznej, aby spełnić ich marzenie: "Po prostu się nie poddawaj. Podejmuj decyzje, ale nie lekkomyślne decyzje.Jeśli robisz to z właściwego powodu, to wszystko zaczyna działać, "mówi.

Wycieczka objęła także złowrogą jaskinię o ostrych krawędziach u podnóża klifów, taką, w którą bezradny internauta mógłby zostać wciągnięty i uwięziony w naturze, w postaci żelaznej dziewicy. "Jak można uciec od tego?" Trener cuda. "Nie sądzę, byś", mówi ponuro Andrew, a jet skręca nas stamtąd tak szybko, jak tylko może.

Andrew Cotton jest ambasadorem Jeepa (jeep.co.uk). Trener poleciał do Lizbony za pomocą TAP (flytap.com).

Zalecana: