Cykl Touring: The Great Escape

Spisu treści:

Cykl Touring: The Great Escape
Cykl Touring: The Great Escape

Wideo: Cykl Touring: The Great Escape

Wideo: Cykl Touring: The Great Escape
Wideo: Czemu w Wielkiej Brytanii Rządzi Królowa? 2024, Może
Anonim

Joshua Cunningham spędził rok na rowerze z zachodniego krańca Europy na wschodnią krawędź Azji, zajmując się trudnymi trasami, zmianami klimatycznymi i kłopotliwą lokalną biurokracją - ale przygoda z rowerem może być wszędzie i być na jakikolwiek dystans. W tym wydaniu ze swojej nowej książki opowiada o swojej niezwykłej podróży i wyjaśnia, jak każdy może mieć równie niesamowite wrażenia z jazdy na rowerze

Kolarstwo przygodowe, turystyka rowerowa, jazda na rowerze, podróże rowerowe, wycieczki rowerowe, biwakowanie rowerem … ciągle rośnie lista podgatunków, które ludzie lubią używać, gdy rozmawiają o podróżowaniu rowerem. Istnieje wiele niuansów odróżniających rowerzystę od turysty rowerowego, ale wszyscy jesteśmy w istocie ludźmi na rowerach, z przyczepionymi torami, pedałując z jednego punktu do drugiego, i to się liczy.

Niezależnie od tego, czy podróż jest wielotorową, opływającą w epitet, letnia wyprawa w ciągu kilku tygodni lub miesięcy, czy też jednodniowa wędrówka spędzona na lokalnych drogach lub szlakach, ostatecznie wszystko jest takie samo. Chodzi o wywołanie poczucia wolności, doświadczanie surowości życia, poznawanie nowych ludzi, odkrywanie miejsc, których inaczej by nie było, i poznawanie ich w sposób, o którym marzy większość podróżujących.

Jako nastolatka spędzałem właśnie te letnie wakacje, robiąc to samo, inicjując się w świecie rowerowych wycieczek, odkrywając porcje Europy z przyjaciółmi. Pstrokata ekipa pypesów, jazda na zgubionych rowerach górskich i noszenie olbrzymich plecaków turystycznych, w które wpakowany był sprzęt kempingowy, na który mogliśmy dostać się w nasze ręce, ślepo jeździliśmy jeden dzień do następnego przez miejsca i ludzi, którzy przybyli nam po drodze. Były to zestaw doświadczeń, które stały się podstawą niemal nieodgadnionego pragnienia kolarskiej przygody, a ja zupełnie wtedy o tym nie wiedziałem. Nasiono nasion rowerowych zostało posadzone.

Dopiero po kilku latach moi przyjaciele i ja znaleźliśmy się w trakcie kolejnej przygody na rowerze - z wyjątkiem tego, że nasze spotkanie było w Duszanbe, stolicy Tadżykistanu w Azji Środkowej. Był czerwiec 2015, rok, w którym jeździłem na rowerze z Wielkiej Brytanii do Hongkongu, w podróż, która poprowadzi mnie przez 26 krajów i przez 22 000 km lądu euroazjatyckiego w niemal nieprzerwanym szlaku pedałowania.

Kompletni amatorzy

Rowerowe tournee rozpoczęły się w najwcześniejszej formie w drugiej połowie XIX wieku, niedługo po wynalezieniu velocipede (jak było wiadomo). Członkowie nowo modnych klubów rowerowych zaczęli wyruszać w wielodniowe wycieczki, między miastami i na wieś, na ich rozkołysane, niewygodne urządzenia. Ci pionierzy kolarstwa przygód mieli kilka podstawowych rzeczy w zrolowanych paczkach przymocowanych do kierownicy lub w walizkach przywiązanych do prymitywnego stojaka.

Wkrótce velocipede przekształciły się w penny-farthings, których zbyt duże koła przednie zapewniały znacznie większą prędkość jazdy, a łagodne wycieczki, które rozwinęły się w międzykontynentalne wypadki, jako rowerzyści zaczęli jeździć rowerem po Europie, Ameryce i Australii. Było nieuniknione, że następna będzie podróż dookoła świata, a był to Brytyjczyk, Thomas Stevens, który jako pierwszy dokonał tego po wyjeździe z USA w 1884 roku. Początkowo planował tylko przejazd przez San Francisco do Bostonu, Stevens zawarł umowę sponsorską po zakończeniu swojej 100-dniowej przygody i przystąpił do planowania jej kontynuacji. Dwa lata później zakończył swoją podróż po Japonii, przejechał ponad 20 000 km (12 400 mil) w całej Europie, na Bliskim Wschodzie, w Indiach i na Dalekim Wschodzie, na pokładzie grzywny.

Dziś rowerowe podróże, od transkontynnych zaciągów do krótkich zawodów bikepackingu, cieszą się popularnością jeszcze przed kilkoma laty, nie wspominając już o czasach pionierów takich jak Stevens. Żyjemy w czasach, w których postępy w technologii i łatwość podróży międzynarodowych sprawiają, że świat staje się coraz mniejszym miejscem, w wyniku czego coraz więcej osób jeździ na swoich rowerach, aby zobaczyć to na własne oczy. Ci nowocześni poszukiwacze przygód pochodzą z kolarstwa szosowego lub kolarskiego, lub ze środowisk, które nie wymagają żadnej jazdy na rowerze, ale wszyscy są zjednoczeni perspektywą połączenia kolarstwa i podróży. Chcą odzyskać tajemnicę naszej planety, spróbować wypełnić luki, które opuszcza zautomatyzowane doświadczenie transportowe, i odkryć sekrety, które otwierają drogę rowerową.

"To dzięki jeździe na rowerze nauczysz się najlepiej konturów kraju, ponieważ musisz spocić wzgórza i wybiegać z nich w dół" - napisał sam Ernest Hemingway, zapalony rowerzysta. "Tak więc pamiętasz ich tak, jak są w rzeczywistości, podczas gdy w samochodzie tylko wysokie wzgórze robi na tobie wrażenie, a ty nie masz tak dokładnej pamięci o kraju, przez który przejechałeś, kiedy zyskujesz jeżdżąc na rowerze."

Wrażenie, jakie daje Hemingway, to fizyczne nachylenie drogi pod nim, ale kontury kraju są niezliczone. Dwa koła zapewnią ci samozatrudnione przejście przez jedne z najbardziej spektakularnych krajobrazów, jakie świat ma do zaoferowania, a także zapewniają portal do różnorodnych doświadczeń życia na Ziemi. Zdając sobie sprawę z tego, niuanse między rowerzystą na trasie i rowerzystą stają się jasne, a wielopłaszczyznowy charakter przygodowej jazdy na rowerze można podziwiać w pełni.

Wschodnia obietnica

Moja podróż z Londynu do Hongkongu została zaprojektowana w oparciu o trasę, która, mam nadzieję, zapewni mi tak kolorowe wrażenia, jak to tylko możliwe. Wybrałem lądowisko euroazjatyckie z jego rozmiarem, historią i różnorodnością geografii zarówno ludzkiej, jak i fizycznej.W ciągu roku i 22 000 km przechodzących pod moimi kołami, lasy Europy, pustynie środkowej Azji, góry Himalajów, tropikalne tereny Azji południowo-wschodniej i mega-miasta Dalekiego Wschodu udowodnią to godny wybór.

Europa, ze swoimi umiarkowanymi lasami, była idealnym miejscem do rozpoczęcia jako początkujący. Strefy umiarkowane tworzą szeroki, luźno określony odcinek planety rozciągający się w przybliżeniu między szerokościami geograficznymi, które oddzielają tropiki od biegunów. Mimo swojej nazwy mogą one zapewniać bardzo zmienne warunki do jazdy na rowerze, od ostrych zim po gorące lata, a większość Europy, a także części Stanów Zjednoczonych, Dalekiego Wschodu i południowej półkuli, które znajdują się pod tym parasolem, wielu rowerzystów zapoznaje się z wycieczkami rowerowymi. Dzięki zróżnicowanym doświadczeniom strefy umiarkowane oferują niewiele lepszych miejsc.

Zależnie od lokalizacji i pory roku, równie prawdopodobne jest, że jeździsz w śnieżnych burzach w temperaturach poniżej zera, krążąc pod jarzącym się słońcem z ciepłym wiatrem w powietrzu i mrowieniem w oczekiwaniu na noc pod gwiazdami. Opuściwszy Wielką Brytanię podczas śnieżnego stycznia, a następnie przejechałem przez obszar śródziemnomorski oraz przez Turcję i Kaukaz, gdy dopiero zaczynała się pojawiać wiosna, doświadczyłem pełnego spektrum warunków.

Winter Wonderland

Zaledwie tydzień w mojej rocznej podróży, podczas jazdy rowerem po Belgii w śniegu i gwałtownych nocnych temperaturach europejskiej zimy, szukałem stodoły jako potencjalnego schronienia w ciemności.

"Bonjour, madam, c'est możliwy …?" Zacząłem z wahaniem, inscenizując pantomimę spania i celowania, gdy starszy właściciel stał cicho w drzwiach sąsiedniego domu, z ciepłym blaskiem kuchennej kuchni promieniującej za plecami. jej.

- Oui - powiedziała w końcu, patrząc na mnie od stóp do głów, widocznie oszołomiona moim odśnieżonym, ospałym wyglądem. Jej zgoda wysłała przeze mnie falę ulgi, a ja wtedy nie wiedziałem, że był to rodzaj bezwarunkowej życzliwości, którą z wdzięcznością przyjmowałam wielokrotnie podczas mojej podróży.

Po rozpakowaniu namiotu następnego ranka odkryłem, ku mojemu przerażeniu, że poza mrokiem stodoły, która od dawna przestała funkcjonować jako budynek gospodarczy, wciąż padał śnieg. Kilka cali spadło z dnia na dzień, czyniąc mnie jeszcze bardziej wdzięcznym za dach nad moim namiotem. Chociaż perspektywa wciągnięcia moich ciuchów, zamrożonych sztywno po pozostawieniu na noc poza namiotem, była nieprzyjemna, zimowa kraina czarów na zewnątrz wystarczyła, by zaostrzyć mój apetyt na nadchodzący dzień. Nie było mnie przez tydzień, ale już przygoda mnie pochłonęła.

Zanim wyruszyłem w podróż, pragnąłem tych doświadczeń, ale kiedy oszczędzałem i śniłem, czasami wydawało się, że będą wiecznie należeć do innych ludzi. Spędziłem lata czytając blogi turystów rowerowych, którzy zaczęli przygody na całym świecie, niecierpliwie czekając na aktualizacje i czytając ich historie z odległych miejsc. Byłem trochę onieśmielony perspektywą dokonania przeskoku w poszukiwaniu tych przygód, które, jak stwierdziłem, są normalne.

Wyjazd na przygodę - zwłaszcza dużą - jest zawsze najtrudniejszą częścią. Jednak kiedy już wyruszysz, różnica między wycieczką nocną a transkontynentalną jest bardzo niewielka. Każdy mijający dzień staje się jedynie przedłużeniem sekwencji doświadczeń, które szybko niszczą poprzednie zmartwienia. Czy będę bezpieczny? Czy będę wystarczająco sprawny? Co się stanie, jeśli mój kemping będzie nielegalny? Czy będę w stanie znaleźć jedzenie i wodę, kiedy jej potrzebuję?

Gdy czas zaczyna upływać w wichrze nowych wrażeń, nie ma czasu na nic. Każdy nowy dodatek do banku doświadczenia opiera się na fundamentach tych, którzy go poprzedzają, a następny jest nieco mniej obcy. Ta stodoła w Belgii stała się kluczową częścią tych fundamentów - zrujnowanej muszli na nowo zdefiniowanej jako integralna część mojej przygodowej kolarskiej praktyki.

Wiosna w życie

Po tygodniach przetrwania przeziębienia, ośnieżonych szczytów Alp, dzikich lasów na półwyspie bałkańskim i wysokiego płaskowyżu w głębi lądu w Turcji, w końcu dotarłem na Kaukaz - a także ze mną, wiosną.

Camping, w końcu stał się prawdziwą przyjemnością. Ciepłe barwy i długie cienie, które przedrzeźniały namiot rankiem, sygnalizowały początek dnia, w którym można było się cieszyć, a nie przetrwać, a mój nowo poznany partner na koniach Rob i ja zajęliśmy się czasem zaparzaniem kawy i jedzeniem śniadania w każdym miejscu na wsi. Wziął naszą wyobraźnię poprzedniego wieczoru.

W ciągu dnia przejechały kilometry, a późnopopołudniowe słońce, które wyblakło tak mrocznie, że często zostawialiśmy na campingu, zanim zniknęło światło, towarzyszyło widokom i dźwiękom ludzi cieszących się z pierwszych dni wiosny: siedzieli przed domami, spotykali się ze swoimi sąsiadami, zbierając wodę, uprawiali rośliny i mówili swoim dzieciom, aby przestali dokuczać obcokrajowcom, którzy nagle się pojawili.

Jechaliśmy dalej. "Granica Azerbejdżanu - powodzenia!", Czytasz znak nad drogą, gdy zbliżaliśmy się do północnej granicy kraju z Gruzją, położonej u podnóża gór Kaukazu. Stolica, Baku, posiada ambasady wydające wizę zarówno dla Uzbekistanu, jak i Tadżykistanu, a także port, z którego można wyruszyć w podróż po Morzu Kaspijskim do Kazachstanu - po stresujących negocjacjach i logistyce.Krótko mówiąc, kraj posiadał klucz do odblokowania naszej dalszej trasy, oczyszczając całą biurokrację aż do Chin. Zauważywszy znak z uśmiechem, niemniej jednak poczuliśmy, że jest w tym trochę prawdy.

W pewnym momencie między granicą a Baku zielone pastwiska gruzińskiej wiosny ustąpiły miejsca spieczonym zaroślom. Żółta gleba, na której znajdowaliśmy się obozowisko, odbyła się wraz z niewielkimi skrawkami roślinności, a słońce świeciło z intensywnością, której jeszcze nie napotkaliśmy. Warstwy termiczne zastąpiono potem i kremem do opalania, a wieczny głód, który towarzyszył utrzymywaniu ciepła, został zastąpiony wiecznym pragnieniem, które towarzyszyło ochłodzeniu. Pustynie Kazachstanu, po drugiej stronie Morza Kaspijskiego, odczuwalnie bliskie, a po doświadczeniu zarówno zimowego ekstremalnego, jak i łatwego do prowadzenia, przyjaznego cyklom ciepła umiarkowanego regionu, zostawialiśmy go na dobre.

Zmiana pór roku i zróżnicowana geografia Europy stanowiły doskonałe wstępne doświadczenie do jazdy na rowerze. Teraz to pustynie, góry i tropiki lądu euroazjatyckiego doprowadziły nas do głębszych ekstremów.

Image
Image

Zdobądź książkę: To jest wyciąg z Escape By Bike: Adventure Cycling, Bikepacking i Touring Off-Road Joshua Cunningham (19,95 £, Thames & Hudson), dostępne już teraz. Kup na Amazon

Jak przygotować i trenować

Nigdy nie zapomnisz, jak jeździć na rowerze, prawda? Dobrze. I nic nie powstrzyma nikogo przed skakaniem na rowerze i wyruszeniem w przygodę dzień po tym, jak zdecydują, że chcą to zrobić. Nie ma znaczenia, czy jeździsz na trasie 10 mil lub 100 mil dziennie, ponieważ doświadczenia będą w dużej mierze podobne i nie potrwa to długo, zanim Twoje ciało dostosuje się i zaakceptuje zwiększony dzienny przebieg. To jest piękno turystyki rowerowej.

Jeśli masz czas na przygotowanie, zainwestuj trochę w jazdę na rowerze, który zamierzasz wziąć w trasę. Teraz nadszedł czas, aby wyeliminować wszelkie problemy ze swoją pozycją, upewniając się, że jesteś wygodny i czy rower jest w dobrym stanie. Jeśli planujesz dłuższą trasę, z postojami na jedną noc, udaj się na praktykę w okolicy: po pracy wyjeżdżaj z miasta, podnieś po drodze jedzenie, poćwicz obóz i przedstaw się śpiącemu dziki.

Z początku może wydawać się nieco zniechęcający i dziwny, ale nie trzeba długo czekać, aby zostać profesjonalistą, a gdy już się do tego przyzwyczaisz, stanie się ono przeżyciem.

Czego potrzebujesz

Rower

Podczas gdy każdy stary rower wykona swoją robotę, ten zaprojektowany do pracy znacznie ułatwi życie. Szukaj kół 700c z szerokimi (a więc wygodnymi) oponami 32mm, stalową ramą zapewniającą wytrzymałość i wygodę, a także nity w ramie, aby przymocować sakwy.

Bagaż

Jeśli chcesz pomieścić kilka luksusów, takich jak ubrania zapasowe, użyj sakw (dwóch z tyłu lub czterech z przodu iz tyłu). Jeśli chcesz zachować lekkość i zwinność, zastosuj minimalistyczne torby rowerowe, które przyczepiają się bezpośrednio do roweru i zmuszają Cię do podróżowania.

Sprzęt na noc

Jeśli planujesz spać na dziko, będziesz potrzebował śpiwora i maty (nadmuchiwane są świetne dla zapewnienia dodatkowej izolacji). Aby uzyskać minimalistyczne podejście, połącz je z prostą torbą na biwak, ale dla większego ciepła i wygody lepiej będzie mieć namiot.

Zestaw zapasowy

Jedyne minimum potrzebne do problemów mechanicznych to zestaw do naprawy przebicia, zestaw kluczy imbusowych i łamacz łańcucha. Zapasowe rury, łańcuchy i kable byłyby mądrym wtrąceniem również dla długodystansowego tourera.

Zalecana: